Tu jest pamięć i tutaj świeczka.
Tutaj napis i kwiat pozostanie.
Ale zmarły gdzie indziej mieszka na wieczne odpoczywanie.
Smutek to jest mrok po zmarłych tu, ale dla nich są wysokie, jasne światy.
Zapal świeczkę. Westchnij. Pacierz zmów.
Odejdź pełen jasności skrzydlatej.
Joanna Kulmowa W Zaduszki [fragm.]

Listopad to dla wszystkich wierzących czas szczególnej zadumy nad sensem i celem własnego życia. 1 listopada celebrujemy radosne święto dzień Wszystkich Świętych, w którym wspominamy tych wszystkich, którzy odeszli z tego świata i znaleźli się w Domu Ojca, zarówno tych znanych jak i tych bezimiennych. Odwiedzamy ich groby, zapalamy znicze, kładziemy kwiaty. Najważniejszą formą pamięci jest jednak modlitwa. Pięknym zwyczajem jest wyczytywanie imion i nazwisk naszych bliskich zmarłych, których polecamy modlitwie Kościoła. Każde imię to osobna historia, niepowtarzalny ludzki los. Modląc się za zmarłych, dziękujemy za ich życie, za dobro, które wnieśli, prosimy o przebaczenie ich grzechów, błagamy o dar nieba. My też kiedyś będziemy potrzebowali takiej modlitwy. Każdy katolik w tym dniu powinien rozbudzić w sobie nadzieję na to, że zwieńczeniem jego życia może stać się udział w chwale zbawionych. Warto sobie w tym dniu uświadomić, że każdy z nas bez względu na pochodzenie czy stan społeczny powołany jest do świętości i to właśnie ten cel powinien znaleźć się na szczycie naszych pragnień i marzeń.
Wszyscy święci, którzy już cieszą się z przebywania z Bogiem w Jego Królestwie powinni być dla nas wzorem do naśladowania, a także nadzieją, że pośród nich możemy się znaleźć również i my, a przecież wystarczy tak niewiele.

Drugi dzień listopada, czyli wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych, jest doskonałą okazją do zadumy nad naszym dotychczasowym życiem, nad życiem naszych bliskich zmarłych. Na naszym parafialnym cmentarzu w ostatnim czasie przybyło grobów… i to grobów młodych ludzi. Po ludzku patrząc, nie powinni jeszcze kończyć ziemskiego życia. Mieli tyle do zrobienia, tyle planów, marzeń. Ale wierzymy, że Marta, Kuba, Grzesiek, Rafał i wielu innych cieszy się z mieszkania w Domu Ojca, gdzie nie ma już chorób, zmartwień i bólu… Oni są już szczęśliwi. Ktoś kiedyś powiedział, że Pan Jezus nie potrzebuje tylko cierni, ale i róż. Niech ich przedwczesna śmierć będzie dla nas refleksją, że nikt z nas nie wie, kiedy przyjdzie mu zakończyć czas życia na ziemi…

W te listopadowe dni odwiedzajmy nasze cmentarze, nie zapominając o grobach tych, o których nikt już nie pamięta. Módlmy się za wszystkich, którzy odeszli przed nami. Wierzymy, że wielką korzyść odniosą dusze, za które modlimy się, podczas gdy na ołtarzu jest obecna święta i wzniosła ofiara.
I miejmy w pamięci piękną radę śp. ks. Jana Twardowskiego: „Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą”.